Marcin Tomaszewski

Uczestnik warsztatów wokalno-muzycznych, które odbywały się w domu Zbigniewa Łapińskiego w latach 2016-2017 dla młodzieży licealnej. Brał udział w przygotowywanych wówczas przez Zbigniewa Łapińskiego koncertach: "Diabelska rozgrywka", "Kaczmarski lirycznie", "Zbigniew Łapiński lirycznie i kabaretowo".

(fot. Bogdan Marcinkiewicz)

Marcin Tomaszewski: Współpracę, a w zasadzie pracę pod kierunkiem Pana Zbyszka Łapińskiego wspominam od samego początku, aż do ostatniej próby, jako duże wydarzenie w moim życiu. To wielka szansa oraz zaufanie, że otrzymałem istotną rolę w musicalu "Diabelska rozgrywka", taki amator jak ja. Dzięki tej roli miałem okazję poznać człowieka, którego wiedza, doświadczenie, umiejętności i ogromny talent muzyczny w sposób niezwykle pozytywny wpłynęły na moje życie, zarówno jeśli chodzi o umiejętności wokalne, jak również o spoglądanie na świat. Wizja spotkania z takim Mistrzem w dziedzinie muzyki była dla mnie nie lada wyzwaniem. Już samo wyobrażenie zaśpiewania piosenki, którą wiele lat wcześniej stworzył i zaśpiewał Pan Zbyszek, powodowała u mnie nerwową reakcję. Czy taki ktoś, jak zwyczajny uczeń liceum, bez aspiracji na wokalistę czy aktora, może być zdolny do zaśpiewania w sposób godny uznania samego Kompozytora jego utwór? Bardzo miło wspominam każdą chwilę związaną z kontaktem z Panem Zbyszkiem, zarówno bezpośrednio, jak i przez jego twórczość. Mimo że fizycznych prób ze względu na różny stan zdrowia artysty było niewiele, to każda z nich była pełnowartościowa, od początku do końca „treściwa”: Pan Zbyszek bardzo skrupulatnie punktował ewentualne błędy, ale konstruktywnie, wypełniając to, co chciał powiedzieć, merytoryczną wiedzą, popartą latami pracy scenicznej. Historie i anegdoty Pana Zbyszka pozwalały zapomnieć o codzienności szkolnej, która nie pasowała do końca do tematyki utworów, które wykonywaliśmy.

Jubileuszowy koncert Zbigniew Łapiński lirycznie i kabaretowo, czyli groch z kapustą, z okazji 70. urodzin Pana Zbyszka, był ukoronowaniem tego, co przekazał mi, jako młodemu amatorowi, ten wielki twórca, którego piosenki miałem zaszczyt zaśpiewać w Studiu Koncertowym Polskiego Radia. To wszystko z perspektywy czasu wydaje mi się być pewnym rodzajem snu. Najbardziej niezwykłe w całej pracy z Panem Zbigniewem Łapińskim było to, że w ogóle zainteresowała go propozycja pracy z bądź co bądź niedoświadczonymi uczniami, którym wiele rzeczy może nie wyjść. Wiem, że Pan Zbyszek dostrzegał i doceniał moją, jak i moich kolegów, szczerość w tym, co robimy, a było to dla Niego niezwykle ważne. Ja z kolei zauważyłem, że człowiek koncertujący niegdyś po całym świecie, mimo, że szczyt popularności ma za sobą, widzi młodych ludzi i umie im zaufać w bardzo dużym stopniu, co niezwykle szanuję. Tak właśnie zapamiętałem Pana Zbyszka: jako wielkiego muzyka, człowieka wybitnie inteligentnego, który twardo stał za swoimi przekonaniami i nie uginał się pod presją innych. Był to szlachetny i wspaniałomyślny człowiek. Ciężko to ująć w słowa, gdyż Pana Zbyszka nie da się ot tak ująć w słowa.

(źródło: K. Walentynowicz „Poeta melodii. Biografia artystyczna Zbigniewa Łapińskiego” 2018r.)

Kontakt