Filip Konecki

Operator kamery, realizator nagrań koncertów: "Zbigniew Łapiński lirycznie i kabaretowo, czyli groch z kapustą" (benefis Zbigniewa Łapińskiego w studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie 10.11.2017r.); "Znaki Zodiaku. Koncert piosenek Zbigniewa Łapińskiego i Marcina Partyki do tekstów Jacka Kaczmarskiego" (Służewski Dom Kultury w Warszawie 05.03.2018r.); "Poeta melodii. Promocja biografii Zbigniewa Łapińskiego autorstwa Katarzyny Walentynowicz" (SDK 12.11.2018r.); "Miłość. Koncert utworów instrumentalnych Zbigniewa Łapińskiego w aranżacjach Marcina Partyki" (SDK w Warszawie 16.03.2019r.); "Kabarety PRL-u. Piosenki Zbigniewa Łapińskiego" (SDK w Warszawie 04.10.2019r.).

Przy pierwszym spotkaniu ze Zbigniewem Łapińskim w ostatnich latach jego życia wyłaniał się obraz gburowatego, nieco antypatycznego i zgorzkniałego człowieka, zniszczonego przez chorobę. To wszystko było, jak mniemam, jego niemal fizjologiczną i w jakimś stopniu mimowolną reakcją na wszechogarniające fałsz, tandetę i pogoń za pieniądzem. Inaczej nie umiał. Nie mógł uśmiechać się do akceptowanych społecznie bezeceństw, a bezsilność wobec nich skazała go na izolację. Co dokładnie sprawiło, że tak trudno było mu oswoić się z  mechanizmami rządzącymi otaczającym go światem?  Odpowiedź jest dość oczywista. Miał bowiem porównanie ze światem, a dokładniej – ze światami, w których sam żył i nie chciał opuszczać ich ani na chwilę. Mimo braku bezpośredniej znajomości z mistrzem, o jego universum mogę nieco opowiedzieć, ponieważ jako dokumentalista wielu koncertów z kompozycjami Zbigniewa Łapińskiego, za pośrednictwem tej niezwykłej twórczości, doświadczyłem tego, co miał w duszy. I to w niej właśnie zaklęta jest odpowiedź na pytanie o przyczyny tej pustelniczej izolacji. Jego dzieła stanowią antytezę zjawisk zewnętrznych, którymi był przerażony. Ta twórczość promieniuje niuansami, subtelnościami i wielkim szacunkiem dla tajemnicy ludzkiego istnienia. Półtony, skala szarości, pytania o ludzkie przeznaczenie, efemeryczność, chwiejność, nieznajomość prawideł naszych wzlotów i upadków – to wszystko stanowiło całkowite zaprzeczenie wszechobecnej dosłowności, wulgarnej hiperboli i ludzkiej pychy, mającej za nic te cienkie i wrażliwe struny, którymi poruszał on z niesamowitą wirtuozerią.

W swym rzemiośle był niezwykle precyzyjny. Pojedynczym uderzeniem w klawisz pianina był w stanie oddać konkretną emocję, zapisaną w tekście, do którego akompaniował (czy też pisał muzykę), czyniąc ją bardziej odczuwalną i nierzadko obezwładniającą odbiorcę. W tym wszystkim jednak chował się za wykonawcami, którzy zdawali się być bohaterami powieści, do której świat przedstawiony zaprojektował właśnie on. Jego geniusz polegał na umiejętności wprawiania publiczności w stan metafizycznego trwania w jakiejś bliżej nieokreślonej tajemnicy bytu. Nie próbował w żaden sposób tej zagadki rozwikłać. Wręcz przeciwnie – stawiał ważne i ważkie pytania, wyrażał niewyrażalną tęsknotę, niewykrzyczany krzyk, czy też niepomierną radość. Robił to w sposób złożony, wymuszający od odbiorcy intelektualno-emocjonalne zaangażowanie. Wiedząc, że człowiek jest "diabli, czyśćcowy i boski", potrafił tę rozpiętość tonalną w mistrzowski sposób zapisać na pięciolinii i wyeksponować niedostrzegalne na co dzień niuanse naszego życia.

Myślę, że Zbigniew Łapiński reprezentował sobą coraz rzadszą w dzisiejszym myśleniu o sztuce odpowiedzialność za przekaz. Ta odpowiedzialność wynikała z jego wewnętrznej dyscypliny i ogromnej samoświadomości. Wiedział, że został przez Boga obdarzony niebywałą zdolnością zapisywania w nutach jakiejś ważnej prawdy, czy też może jakichś istotnych pytań o sobie samym i nas wszystkich. Podchodził do tego daru z ogromną pokorą i poczuciem misji.  Podkreślał, że tworzy przede wszystkim dla siebie – i to stwierdzenie paradoksalnie było gwarantem poszanowania wrażliwości odbiorcy. Skoro bowiem musiał spełnić swoje, niezwykle wysokie standardy i bezkompromisowe podejście do twórczości, to z pewnością komponował dzieła, szanujące inteligencję publiczności.

(wspomnienie marzec 2020r.)

Kontakt